sobota, 9 listopada 2013

Ulubieniec wśród eyelinerów - Pierre Rene

Cześć dziewczyny!

Jeśli śledzicie moje makijaże, wiecie, że czarna kreska stanowi nieodłączną część mojego makijażu. Po prostu musi być, moje spojrzenie jest bardziej wyraziste, a ja nie czuję się łyso. Mój eyeliner, któremu bezwarunkowo oddałabym serce musi być przede wszystkim wodoodporny, a czerń musi być najczarniejsza, bez blaknięcia i prześwitów :). Wbrew pozorom ciężko było mi znaleźć ulubieńca. Kiedyś myślałam, że będzie nim żelowy eyeliner Essence, jednak stosunkowo szybko wysychał w opakowaniu. Dodam, że najlepiej pracuje mi się właśnie z eyelinerami żelowymi, które mogę aplikować skośnym pędzelkiem. Dwa miesiące temu przeszukiwałam internet, by wybrać jakiś eyeliner, koniec końców wybór padł na żelowy eyeliner Pierre Rene.


Kosmetyk kupujemy w kartonowym pudełku. Na odwrocie pudełka producent pokazuje, jakie kreski możemy sobie zmalować na oku. Przyznaję, ja stosuję tylko classic look, aczkolwiek kusi mnie, żeby spróbować diabolicznej kreski ;).


Samo opakowanie składa się z trzech części: słoiczka, oraz nakrętki, w której schowany jest pędzelek. Kilka razy używałam dołączonego pędzelka i na początku zastanawiałam się, czy takim kształtem będę w stanie zmalować coś na oku. Pędzelek nie wygina się na wszystkie strony i dosyć łatwo maluje się nim kreskę, za co duży plus. W sam raz na podróż, kiedy nie chce się zabierać wielu pędzelków. Ja mimo wszystko i tak nakładam go swoim skośnym pędzelkiem :). 


Sam słoiczek nie jest zbyt duży. Otwór, z którego wydobywamy eyeliner jest mniejszy niż pięciozłotówka. Mimo wszystko to wcale nie utrudnia wydobycia kosmetyku. 


Zastanawiałam się, jaka będzie jego konsystencja. Eyeliner żelowy to dla mnie taki, który będzie miał w miarę miękką konsystencję. W tym przypadku Pierre Rene mnie zaskoczyło, ponieważ eyeliner jest zbity i twardy. Czy się rozczarowałam? Zdecydowanie nie. Łatwo nabrać go pędzelkiem i dzięki właśnie takiej konsystencji nie przesadzi się z jego ilością na pędzelku. Jak pisałam wyżej - mój ulubieniec musi być baaardzo czarny i tutaj jestem bardzo zadowolona z koloru!


I gwóźdź programu: eyeliner jest prawdziwie wodoodporny. Przed zakupem, czytając opinie o nim, niektóre blogerki pisały, że wcale nie jest wodoodporny, więc miałam pewne obawy. Dobrze, że postanowiłam przekonać się o tym na własnej skórze. Moje oczy często łzawią i niejednokrotnie zdarzało się tak, że nie zdążyłam pojechać na uczelnie, a mój makijaż już dawno był nieestetycznie rozmazany, co mnie bardzo denerwowało. Tutaj nie ma tego problemu, kreska jest taka jak ją namalowałam przez cały dzień, obojętnie czy oko mi łzawi, czy wylewam łzy oglądając ckliwy film. Za to ogromny plus!
Świetnie maluje się nim kreskę, pędzelek z nim sunie po powiece, nie tworzą się żadne grudki. Cud miód i malina :). Dodatkowo eyeliner szybko wysycha i nie odbija się na górnej powiece. Tzn. odbił się kilka razy, ale z mojej winy, bo leżał na słońcu i jakby trochę się rozpuścił, więc trudniej zasychał na oku. Kiedy przechowuje się go prawidłowo, nie ma z tym żadnego problemu :).
Słowem podsumowania powiem, że jestem bardzo zadowolona, eyeliner skradł moje serce i będę do niego wracać zawsze, no chyba, że producent postanowi go wycofać :P.

Na koniec kilka zdjęć makijażu z zastosowaniem tego eyelinera, które kiedyś pokazywałam Wam na facebooku:



Cena: 17 zł
Dostępność: drogerie Millor, Natura

Jakie są Wasze eyelinerowe ulubieńce? I czy też tak kochacie kreski :)?

24 komentarze:

  1. mi najwygodniej się robi markerem ;) ale Tobie wychodzi super!

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękny makijaż nr 2. Co do eyelinera - słyszałam o nim dużo dobrych opinii. Jak skończę mój z maybelline to chyba skuszę się na ten ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. faktycznie mega mocno napigmentowany:) Gdybym umiała robić kreski to bym kupiła:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Używam i bardzo go lubiłam jednak i tak nie przebił klasycznego eyelinera w kałamarzu od pierre rene który jest od lat moim numerem 1 ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miała kiedyś eyeliner w żel E.L.F spisywał się fajnie, tego typu eyelinery są bardzo wydajne. Ciężko mi było zużyć produkt przed zaschnięciem gdyż na co dzień częściej używam kredki :)

    OdpowiedzUsuń
  6. moim ulubieńcem jest dziwaczek też z pierre rene ale high-tech liner!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja odkąd pamiętam, używam eyelinera z Wibo i nigdy mnie nie zawiódł :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie prawdziwie czarny :) nigdy nie miałam eyelinera w żelu, nie wiem, czy się zdecyduję :D moim ulubieńcem jest zwykły czarny eyeliner Lovely :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kreski nie należą do moich ulubionych bo bardzo mi sie podobają te jaskółki , a nie umiem ich na sobie zrobic by wyszły równo po oby stronach :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo fajny liner, pewnie się na niego skuszę jak mój się skończy :)

    OdpowiedzUsuń
  11. ooo prosze musi być super :D ja możliwe ze zakupię ponieważ używam innego w płynie i 6 godzin i go nie mam :( pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubiłam eyeliner z Essence jednak nie można go już nigdzie dostać bo wycofali więc pewnie rozejżę się za tym ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moim ulubionym jest eyeliner z Loreal. Nie przewiduję zmiany na inny :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam nigdy tego eyelinera, fajnie, że Ci się sprawdził zapamiętam, że jest dobry. Ładne makijaże, ten pierwszy wyjątkowo mi się podoba :) świetny dolny akcent.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana makijaż jest przeuroczy.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zakochałam się w tym pędzelku, wydaje się być idealny ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja wciąż szukam idealnego eyelinera, na ten na pewno zwrócę uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Twoja kreska jest cudowna, ja niestety nie umiem takich robić, i przyznaję, że ta diaboliczna tez wygląda ciekawie:)
    nigdy nie miałam takiego eyelinera muszę spróbować,może będzie łatwiej mi się malować.

    OdpowiedzUsuń
  19. fajny, pięknie się komponuje w tym makijażu jak i w wielu innych zapewne :)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja uzywam Mac-a , super wydajny dran. Twoj tez rewelacyjny efekt ;)

    OdpowiedzUsuń