Cześć!
Szminki, pomadki, linery i wszystkie inne kosmetyki do ust powoli stają się moim uzależnieniem i małą obsesją. Jakiś czas temu wszystko, co nadaje się do kolorowania ust przełożyłam do osobnego koszyczka i moja, kiedyś skromna, kolekcja ciągle się powiększa. Czasem nawet w zastraszającym tempie.
Moje usta muszą być pomalowane. Zdecydowanie jest to dopełnienie makijażu, a czasem punkt programu. Pozwólcie, że chwilkę będę nieskromna, ale usta to część ciała, z której chyba jestem najbardziej zadowolona ;). Z całej mojej kolekcji mazideł wybrałam pięć ulubieńców, których Wam teraz pokażę. Może kogoś zachęcę do kupna?
Moja wspaniała piątka, która zachwyca mnie pod względem koloru, wykończenia, trwałości i pigmentacji. Szczególnie kolory ujmują mnie najbardziej. Jak widzicie dominują soczyste, żywe barwy. W takich czuję się najlepiej! Przyjrzyjmy się bliżej :).
To odkrycie świątecznego Paese Box'a. Zdaję sobie sprawę, że wykończenie nie każdemu się spodoba, bo jest perłowe. Sama nie byłam nigdy przekonana do takich szminek, jednak Paese ma w sobie to coś! Jest to delikatna czerwień, która nada się na co dzień. I nada błysku!
Najulubieńsza z najulubieńszych! Zdecydowanie kocham tę pomadkę. Długo szukałam takiego koloru, a jak odnalazłam go w szafie Essence, moje serce szybciej zabiło. Świetnie się ją nosi, bo ma formułę, która nie przesusza ust. Kolor to delikatna jagoda. No cudo! Jedynie mały minus za to, że jeśli przypadkowo się ją poliże, to w ustach jest posmak męskich perfum (tak, wiem, dziwne :P)
Golden Rose Velvet Matte nr 04
Uwielbiam za kolor, który jest niesamowicie energetyzujący i żywy. O tej i jeszcze jednej pomadce z tej serii pisałam tutaj.
Jak widać Essence ma liczebną przewagę w tym zestawieniu :). Lip linery, które mają w swojej ofercie są naprawdę godne uwagi. Tym razem udało mi się upolować nowość - kolor Wish Me a Rose. Chyba nie muszę mówić, jak lubię, gdy kosmetyki mają urocze nazwy zamiast numerków? Ten kolor określiłabym jako trochę chłodny baby pink. Jak najbardziej kolor na dzień. Bezproblemowa aplikacja i świetna trwałość to na pewno są ogromne plusy tego lip linera. No i cena! Całe 4,99 zł :).
Essence Lip Liner Cute Pink!
Kiedyś o nim pisałam. Mogę powiedzieć o nim to samo, co o linerze powyżej. Uwielbiam. Jest nieco bardziej intensywny niż na zdjęciu. Poczytacie o nim tutaj. Szkoda tylko, że stosunkowo szybko się zużywa. Ale za taką cenę... Jest świetny :)
Łatwo zauważyć, że w tym zestawieniu nie ma błyszczyków. Nie to, że nie lubię efektu, jaki dają. Po prostu wolę zaznaczone kontury ust i z użyciem pomadki łatwiej jest mi ten efekt osiągnąć. Usta są wtedy wyraźne, a tu lubię.
Chętnie się dowiem, jakie są Wasze ulubione pomadki?