Cześć :)
Nieźle mi idzie, po kilku miesiącach, kiedy zużywałam tylko po jednym kosmetyku i nie opłacało się robić denka dla jednego mazidła, teraz jest drugi miesiąc, kiedy moje denko jest już konkretne :). Postanowiłam zużywać kosmetyki do końca, a nie, że mam 3 tusze, 5 balsamów otwartych. Znacie to? Na pewno :). No to zobaczcie, co w tym miesiącu wylądowało w koszu!
Natei Naturals szampon do włosów farbowanych z ekstraktem z jagód Acai: czy szampon za 3,99 zł może być dobry? Zdecydowanie tak! U mnie sprawdził się bardzo dobrze. Dobrze się pienił, mył włosy, a co najważniejsze dla mnie - nie obciążał ich. Dla mnie bomba za taką cenę :).
Bottega Verde oczyszczająca pianka do mycia twarzy: pisałam o niej tutaj. Wystarczyła mi na 3 miesiące używania 3 razy dziennie.
Uroda, Melisa, tonik bezalkoholowy: to już moje drugie opakowanie, bardzo go lubię i pewnie jeszcze nie raz wrócę. Do poczytania tutaj.
Garnier ochronny krem do rąk przeciw wysuszeniu: czyli różowy Garnier :). Czerwoną wersją byłam zachwycona, różowa przypadła mi mniej do gustu. Pozostawia na dłoniach jakby sylikonową powłoczkę. W moim odczuciu nie radzi sobie z nawilżeniem trwale, przynosi ulgę chwilowo.
Anida odżywczy krem do rąk i paznokci z woskiem pszczelim i olejem makadamia: marzec był miesiącem zużywania resztek kremów do rąk :). W tym przypadku Anida bardzo mi się spodobała! Bardzo dobry krem, który szybko się wchłania i świetnie nawilża. I kosztuje 2,49 zł w Naturze. Na pewno do niego wrócę, ale zimą :).
Lady Speed Stick pH Active: nigdy więcej sztyftów. Nie radził sobie kompletnie z poceniem i zostawiał białe, ohydne ślady na obraniach. Z czarnej bluzki nie potrafiła nawet pralka doprać! Moim zdaniem bubel i chyba miałabym podobne zdanie o wszystkich sztyftach.
Bell, Royal Mat Hi-Tech Make Up: super radził sobie z matowieniem twarzy w połączeniu z transparentnym pudrem Essence. Efekt naprawdę mnie zadowalał. Bezproblemowa aplikacja, dobre krycie (ja nie potrzebuję dużego krycia). Minus za to, że pod koniec ściemniał i już nie pasował tak idealnie do mojej cery. Do poczytania o nim tutaj.
Essence I <3 Extreme volume mascara: również moje drugie opakowanie. Bardzo dobry, tani tusz do rzęs. Byłam zachwycona efektem, jaki daje, ale zauważyłam, że po kilku godzinach się kruszy i zostaje pod oczami. Ten efekt zdecydowanie mi się nie podobał. Może wynikało to z tego, że był otwarty długo, bo początkowo tego problemu nie było. O nim również poczytacie tutaj :).
Kobo Longlasting eyeliner: automatyczna kredka do oczu. Kupiłam ją, bo potrzebowałam, wodoodpornej kredki do oczu, która przetrwa wizytę na basenie. Wiem, dziwne malować się do wody, ale wtedy była okazja - druga randka z moim M. i nie chciałam, żeby się wystraszył, więc zależało mi na delikatnym podkreśleniu oka, ale żeby nie wyglądać śmiesznie :). Kredka się spisała i mimo nurkowania nie rozmazała się :). Nie używałam jej potem regularnie, a skończyła się dosyć niespodziewanie. Nie rozmazywała się. Czasami odbiła się na górnej powiece.
Essence I <3 Extreme volume mascara: również moje drugie opakowanie. Bardzo dobry, tani tusz do rzęs. Byłam zachwycona efektem, jaki daje, ale zauważyłam, że po kilku godzinach się kruszy i zostaje pod oczami. Ten efekt zdecydowanie mi się nie podobał. Może wynikało to z tego, że był otwarty długo, bo początkowo tego problemu nie było. O nim również poczytacie tutaj :).
Kobo Longlasting eyeliner: automatyczna kredka do oczu. Kupiłam ją, bo potrzebowałam, wodoodpornej kredki do oczu, która przetrwa wizytę na basenie. Wiem, dziwne malować się do wody, ale wtedy była okazja - druga randka z moim M. i nie chciałam, żeby się wystraszył, więc zależało mi na delikatnym podkreśleniu oka, ale żeby nie wyglądać śmiesznie :). Kredka się spisała i mimo nurkowania nie rozmazała się :). Nie używałam jej potem regularnie, a skończyła się dosyć niespodziewanie. Nie rozmazywała się. Czasami odbiła się na górnej powiece.
I tyle :). Używałyście któreś z tych kosmetyków? Jakie macie doświadczenia?
Oo krem z Anidy ma chyba nową szatę graficzną ;)
OdpowiedzUsuńOjj, ja tam w Hebe nie widziałam kredek jumbo :( A dorwałaś je?
Nie, nie było ani kredek ani kolorowch tuszy. Ani w Hebe ani w Naturze na dworcu. A tak się cieszyłam na zakupy! Musze poszukać w Zabrzu. Dostałam jedynie krówkę od Hebe, chyba mieli otwarcie :P
Usuń'miałam ten podkład z bell , matko dla mnie to była kompletna porażka ;D
OdpowiedzUsuńMi Extreme się nie kruszy. Uwielbiam go za efekt. ;)
OdpowiedzUsuńEfekt ma mega :)
UsuńO, a ja właśnie uwielbiam sztyfty:P Smaruję i od razu mogę wkładać ciuchy, bo jest suchy i nie zostaje na ubraniu:)
OdpowiedzUsuńNatei ma fajne szampony. Ogromna butla za niską cenę.
Szampony z Biedronki uwielbiam i ja!
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam przydużo kremów do rąk (nie wiem jak to się stało^^) i dałam mamie właśnie Anidę, pamiętam, że była tym kremikiem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńmam dwie wersje anidy , jeden taki jak Ty a drugi oliwkowy
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńja już wieki nie miałam Lady Speed Stick i chyba nie wrócę do tego sztyftu
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o antyperspirant to ja zawsze kupuję ten żelowy ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten żelowy i byłam tak samo niezadowolona :P
Usuń