Mam dla Was dzisiaj recenzję Ani z bloga B for Beautiful Nails która testowała dla mnie odżywczy i nawilżający krem do skóry suchej i atopowej firmy Decubal. Bez zbędnych wstępów zobaczcie, co ma do powiedzenia Ania ;).
Pewnego pięknego dnia
Ola zapytała mnie ‘Aniu jaką masz skórę?’. Odpowiedziałam bez wahania ‘suchą,
a nawet bardzo’. Usłyszałam ‘to dobrze się składa, mam coś dla Ciebie!’.
Otrzymałam od Oli do testowania balsam (krem?) firmy Decubal do
skóry suchej. Bardzo się ucieszyłam, że będę miała okazję wypróbować coś co
faktycznie może mi pomóc.
Sucha skóra, zarówno
na ciele jak i twarzy to problem, z którym borykam się od zawsze. Testowałam
już wiele kremów, balsamów, ale bez widocznego efektu. Stwierdziłam, czemu by
nie spróbować raz jeszcze?
Tak więc, rozpoczęłam
testowanie!
Pojemność:
250ml
Cena: 26zł
(dostępny w wybranych aptekach)
Opis:
Decubal Clinic Cream – krem nawilżający i odżywczy zawierający naturalne
lipidy, przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej i atopowej. Polecany do
pielęgnacji skóry podrażnionej, z wysypką. Oryginalny krem Decubal opracowany
przy współpracy dermatologów. Bezzapachowy. Nie zawiera barwników. Zawartość
substancji tłuszczowych 38%.
Sposób użycia:
do częstego stosowania na skórę całego ciała.
Składniki (INCI): Aqua, Isopropyl Myristate,
Glycerin, Sorbitan Strearate, Lanolin, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Polydorbate
60, Sorbic Acid.
Czas testowania
balsamu: regularnie od 17 lutego do teraz (nadal mam jeszcze trochę
balsamu w opakowaniu), wcześniej sporadycznie.
Częstość
stosowania: 1-2 razy dziennie po kąpieli – wtedy mam najbardziej
wysuszoną skórę głównie na nogach, biodrach, pośladkach i ramionach.
Opakowanie:
proste, bez kolorowych obrazków i udziwnień. Pojemnik posiada czerwoną zakrętkę,
którą łatwo się otwiera. W środku znajduje się niewielki otwór.
Kolor:
biały, posiadający leciutki odcień kremowego.
Zapach:
bezzapachowy. Na początku wydawało mi się, że balsam śmierdzi, ale okazało się,
że to mój nos jest przyzwyczajony do pachnących nie wiadomo czym balsamów
(jagody, czekolady, kokosy i człowiek się rozwydrzył…). W takim razie – balsam
NIE śmierdzi, a po prostu nie ma zapachu. Na początku po nałożeniu możemy
odczuwać zapach ‘chemii’, ale znika on w momencie wchłonięcia się balsamu.
Konsystencja:
gęsta, kremowa. Bardzo mi przypasowała ponieważ nienawidzę balsamów, które
muszę gonić po swoim ciele, bo za chwilę wylądują na podłodze. Dzięki gęstej
konsystencji balsam pozostaje tam gdzie go nałożymy.
Rozprowadzenie:
proste i przyjemne. Nie ma problemu z równomiernym rozprowadzeniem balsamu na
całym ciele.
Wchłanianie:
balsam potrzebuje kilku minut na dokładne wchłonięcie się. Zwykle daje mu
10min, czasem 15 w zależności od tego czy się śpieszę gdzieś akurat czy mogę
sobie swobodnie ‘powchłaniać’. Balsam nie pozostawia na ubraniach białych plam,
jednak zdarzyło mi się ubrudzić czarne rajstopy balsamem. Ale to pewnie moja
nieuwaga.
Wytrzymałość:
balsam pozostaje na skórze cały dzień (co nie jest równoznaczne z tym, że się
nie wchłonął – nie, nie!). Skóra posmarowana balsamem jest porządnie nawilżona,
nienaciągnięta (jak to bywa podczas mojego wysuszenia po kąpieli gdzie aż
słyszę jak moja skóra się napina i ściąga…).
Ogólne
wrażenie: z balsamu jestem bardzo zadowolona! Pomógł mi rozwiązać
problem przesuszonej skóry. Podejrzewam jednak, że jest to również wina wody na
Śląsku, która zdecydowanie mi nie służy (w innym miejscach kraju lub za granicą
nie miewam takich problemów ze skórą). Jeżeli posiadasz skórę suchą lub bardzo
suchą, a nawet atopową to jest to produkt dla Ciebie. Dzięki balsamowi firmy
Decubal moja skóra pozostaje nawilżona cały dzień i już nie muszę się martwić o
wyschnięte części ciała. Na pewno kupię kolejne opakowanie.
Moja ocena:
4,5/5,0
(0,5 obcięte za tę
bezzapachowość i dziwny ‘zapach chemii’, ale tak jak napisałam wyżej – to moje
rozwydrzenie i miłość do pachnących kosmetyków).
Dziękuję firmie Decubal i Oli za możliwość testowania
kosmetyku. Dostałam go w prezencie do testowania i w żaden sposób nie wpłynęło to
na moją ocenę.
________________________________________________________________________
Aniu, ślicznie dziękuję Ci za przetestowanie tego kremu i wyrażenie swojej opinii :*!
Korzystając z okazji, bo nie wiem, czy przed świętami pojawi się jeszcze jakiś wpis, chcę Wam życzyć Wesołych Świąt Wielkanocnych, sporo prezentów od Zajączka i smacznego jajka ;)! Szkoda tylko, że prezentów od Zajączka będziemy szukać w śniegu... :P
Same dobroci o Decubal! Coś w tym musi być :D
OdpowiedzUsuńfajny krem:) zapraszam do mojego grona obserwatorów mangomania78.blogspot.com obserwujemy? pzdr.
OdpowiedzUsuń