piątek, 29 marca 2013

DECUBAL: Clinic Cream, ratunek dla bardzo suchej skóry!

Cześć dziewczyny :)!

Mam dla Was dzisiaj recenzję Ani z bloga B for Beautiful Nails która testowała dla mnie odżywczy i nawilżający krem do skóry suchej i atopowej firmy Decubal. Bez zbędnych wstępów zobaczcie, co ma do powiedzenia Ania ;).


Pewnego pięknego dnia Ola zapytała mnie ‘Aniu jaką masz skórę?’. Odpowiedziałam bez wahania ‘suchą, a nawet bardzo’. Usłyszałam ‘to dobrze się składa, mam coś dla Ciebie!’. Otrzymałam od Oli do testowania balsam (krem?) firmy Decubal do skóry suchej. Bardzo się ucieszyłam, że będę miała okazję wypróbować coś co faktycznie może mi pomóc.
Sucha skóra, zarówno na ciele jak i twarzy to problem, z którym borykam się od zawsze. Testowałam już wiele kremów, balsamów, ale bez widocznego efektu. Stwierdziłam, czemu by nie spróbować raz jeszcze?
Tak więc, rozpoczęłam testowanie!



Pojemność: 250ml
Cena: 26zł (dostępny w wybranych aptekach)
Opis: Decubal Clinic Cream – krem nawilżający i odżywczy zawierający naturalne lipidy, przeznaczony do pielęgnacji skóry suchej i atopowej. Polecany do pielęgnacji skóry podrażnionej, z wysypką. Oryginalny krem Decubal opracowany przy współpracy dermatologów. Bezzapachowy. Nie zawiera barwników. Zawartość substancji tłuszczowych 38%.
Sposób użycia: do częstego stosowania na skórę całego ciała.
Składniki (INCI): Aqua, Isopropyl Myristate, Glycerin, Sorbitan Strearate, Lanolin, Dimethicone, Cetyl Alcohol, Polydorbate 60, Sorbic Acid.

Czas testowania balsamu: regularnie od 17 lutego do teraz (nadal mam jeszcze trochę balsamu w opakowaniu), wcześniej sporadycznie.
Częstość stosowania: 1-2 razy dziennie po kąpieli – wtedy mam najbardziej wysuszoną skórę głównie na nogach, biodrach, pośladkach i ramionach.



Opakowanie: proste, bez kolorowych obrazków i udziwnień. Pojemnik posiada czerwoną zakrętkę, którą łatwo się otwiera. W środku znajduje się niewielki otwór.
Kolor: biały, posiadający leciutki odcień kremowego.
Zapach: bezzapachowy. Na początku wydawało mi się, że balsam śmierdzi, ale okazało się, że to mój nos jest przyzwyczajony do pachnących nie wiadomo czym balsamów (jagody, czekolady, kokosy i człowiek się rozwydrzył…). W takim razie – balsam NIE śmierdzi, a po prostu nie ma zapachu. Na początku po nałożeniu możemy odczuwać zapach ‘chemii’, ale znika on w momencie wchłonięcia się balsamu.
Konsystencja: gęsta, kremowa. Bardzo mi przypasowała ponieważ nienawidzę balsamów, które muszę gonić po swoim ciele, bo za chwilę wylądują na podłodze. Dzięki gęstej konsystencji balsam pozostaje tam gdzie go nałożymy.
Rozprowadzenie: proste i przyjemne. Nie ma problemu z równomiernym rozprowadzeniem balsamu na całym ciele.



Wchłanianie: balsam potrzebuje kilku minut na dokładne wchłonięcie się. Zwykle daje mu 10min, czasem 15 w zależności od tego czy się śpieszę gdzieś akurat czy mogę sobie swobodnie ‘powchłaniać’. Balsam nie pozostawia na ubraniach białych plam, jednak zdarzyło mi się ubrudzić czarne rajstopy balsamem. Ale to pewnie moja nieuwaga.
Wytrzymałość: balsam pozostaje na skórze cały dzień (co nie jest równoznaczne z tym, że się nie wchłonął – nie, nie!). Skóra posmarowana balsamem jest porządnie nawilżona, nienaciągnięta (jak to bywa podczas mojego wysuszenia po kąpieli gdzie aż słyszę jak moja skóra się napina i ściąga…).


Ogólne wrażenie: z balsamu jestem bardzo zadowolona! Pomógł mi rozwiązać problem przesuszonej skóry. Podejrzewam jednak, że jest to również wina wody na Śląsku, która zdecydowanie mi nie służy (w innym miejscach kraju lub za granicą nie miewam takich problemów ze skórą). Jeżeli posiadasz skórę suchą lub bardzo suchą, a nawet atopową to jest to produkt dla Ciebie. Dzięki balsamowi firmy Decubal moja skóra pozostaje nawilżona cały dzień i już nie muszę się martwić o wyschnięte części ciała. Na pewno kupię kolejne opakowanie.

Moja ocena: 4,5/5,0
(0,5 obcięte za tę bezzapachowość i dziwny ‘zapach chemii’, ale tak jak napisałam wyżej – to moje rozwydrzenie i miłość do pachnących kosmetyków).

Dziękuję firmie Decubal i Oli za możliwość testowania kosmetyku. Dostałam go w prezencie do testowania i w żaden sposób nie wpłynęło to na moją ocenę.

________________________________________________________________________

Aniu, ślicznie dziękuję Ci za przetestowanie tego kremu i wyrażenie swojej opinii :*!

Korzystając z okazji, bo nie wiem, czy przed świętami pojawi się jeszcze jakiś wpis, chcę Wam życzyć Wesołych Świąt Wielkanocnych, sporo prezentów od Zajączka i smacznego jajka ;)! Szkoda tylko, że prezentów od Zajączka będziemy szukać w śniegu... :P

2 komentarze:

  1. Same dobroci o Decubal! Coś w tym musi być :D

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny krem:) zapraszam do mojego grona obserwatorów mangomania78.blogspot.com obserwujemy? pzdr.

    OdpowiedzUsuń