środa, 11 lutego 2015

Denko: grudzień i styczeń

Cześć dziewczyny!

Chwilę przed napisaniem tej notki przeglądałam zdjęcia myśląc, o czym by tu napisać w pierwszej kolejności (trochę się uzbierało moich przemyśleń na temat kosmetyków, o których chciałabym Wam napisać). No i kiedy przeglądałam zdjęcia, trafiłam na zdjęcia denka, które robiłam na początku miesiąca. Kompletnie o tym zapomniałam! Nadrabiam zaległości i zapraszam Was na przegląd moich zużyć. Zazwyczaj pojawiają się denka z dwóch miesięcy, wypracowałam sobie taki system, w takim okresie zużywam optymalną ilość kosmetyków, by pokazać je na blogu.


Ziaja Intima - ulubiony żel do higieny intymenej. Zużyłam już wiele, wiele opakowań i zawsze do niego wracam, Bardzo korzystny jest stosunek ilości do ceny, bo za 8 zł otrzymujemy aż pół litra płynu :). Ziaja z tej serii ma w ofercie kilka wariantów, zawsze wybieram inną wersje i nigdy się nie zawiodłam :).

Playboy, żel pod prysznic - upolowany w promocji za 6 zł, bardzo dobrze się sprawdził. Pięknie pachnie i dobrze się pieni. To chyba moja druba butelka żelu pod prysznic Playboy. Pewnie jeszcze kiedyś kupię.

Barwa,szampon jajeczny - plącze włosy, ale dobrze je oczyszcza. Po umyciu włosów konieczne jest użycie odżywki. Jednak nie uznaję tego za wadę, bo naprawdę fajnie oczyszcza włosy.

Garnier Mineral, antyperspirant w sprayu - całe życie używałam antyperspirantów w kulce, jednak od pewnego czasu całkowicie przerzuciłam się na spraye i pozostanę już z nimi. Uważam, że świetnie chronią przed poceniem się, lepiej niż kulki. Poza tym kulki sprawiały, że pod pachami tworzyły mi się małe guzki, przypuszczam, że przez zaczopowanie ujścia gruczołów potowych.

Ziaja, De-Makijaż, mleczko micelarne do demakijażu - świetne i przede wszystkim szalenie wydajne. Uwierzycie, że wystarczyło mi na 4 miesiące?! Nigdy nie spotkałam się z taką wydajnością, a wcale go sobie nie żałowałam i miał co zmywać z oczu. Jest to moje pierwsze mleczko, zazwyczaj kupuję płyny. Bardzo dobrze zmywa wodooodporny makijaż. Minus za to, że jak wejdzie do oka, to szczypie, jednak nie bardzo mi to przeszkadzało, bo poza chwilowym szczypaniem oczu nic się nie działo. No i rzadko się zdarzało.


Ziaja Med, kuracja antybakteryjna, tonik oczyszczający - moim zdaniem przeciętniak, który w żaden sposób nie zadziałał na zmiany trądzikowe. Nie wrócę, choć żadnej krzywdy mi nie wyrządził. Jest tak samo neutralny jak inne toniki z Ziaji.

Bielenda, Super Power Mezo Serum i krem z kwasem migdałowym 10% - te kosmetyki zasługują na więcej słów, a nawet oddzielną recenzję. Razem z serum kupiłam także krem. Duet sprawdza się znakomicie. Oba kosmetyki sprawiły, że moje zaskórniki zniknęły. Szczególnie z linii żuchwy. Mój M. który też to stosował zauważył, że poznikały przebarwienia potrądzikowe! Istne cuda. Zapewnienia producenta sprawdziły się w 100%. Szczerze Wam polecam oba kosmetyki. Za oba zapłaciłam około 52 zł, więc nie jest to sporo, na jeden wychodzi około 25 zł. Pewnie można je spotkać w promocji. Dla cer trądzikowych totalny must have!

Seboradin, FitoCell, maska - wkrótce recenzja kuracji.

Farmona Professional, Akademia Piękna, Artysta Fantastyczny Fluid - zapraszam do zapoznania się z recenzją. Na końcu zgęstniał, więc postanowiłam go wyrzucić. Myślę jednak, że w opakowaniu nie zostało go więcej niż na jedno użycie.

Isana, zmywacz do paznokci - ulubieniec od dawna, obecnie ściągam nim hybrydy :). Więcej pisać nie trzeba.


Ziaja Med, kuracja lipidowa, żel do mycia twarzy - można go stosować z wodą i bez.  Ja zawsze stosowałam z wodą. Dobrze się sprawdził, po umyciu twarzy, była ona nawilżona. Jest bezzapachowy, nie podrażnia i nie uczulił mnie.

Laura Conti, pomadka ochronna z aloesem - nie lubię pomadek ochronnych o lekkich konsystenach, bo za szybko znikają z ust. Ta jest inna, bo utrzymuje się długo i ma treściwą konsystencję. Dobrze nawilża i pielęgnuję, jak najbardziej warta spróbowania :). Choć moim numerem 1 i tak pozostanie ochronna pomadka Lovely.

Barwa, Siarkowa Moc, krem matujący - jego recenzję znajdziecie tutaj. A dla leniuszków dodam, że uwielbiam ten krem, szczególnie na lato, bo świetnie matuje na długi czas! Tym razem w opakowaniu pozostała mi resztka kremu, która zaschła i musiałam wyrzucić niestety.


Essence, Get Big Lashes Mascara - na początku nie mogłam się obejść z sporą szczoteczką :). Tusz wydłuża i pogrubia rzęsy, a pogrubienia jest u mnie kwestią pierwszorzędową. Niestety trochę się rozmazuje.

Ziaja, krem do rąk - cudownie pachnie, szybko się wchłania. Nawilża, jednak jest to krem, którego użyłabym w ciągu dnia do szybkiego nawilżenia suchych rąk, jednak nie użyłabym go na noc, gdzie potrzebuję bardziej treściwego i lepszego nawilżacza.

Perfecta, Beauty Masc, maska oczyszczająca - średniaczek, żadnego oczyszczenia nie czułam. Moim zdaniem lepiej nawilża niż oczyszcza. Wolę maseczki z Ziaji :).

Jak widzicie, zdecydowana większość, to trafione kosmetyki. W ogóle rzadko trafiam na buble, wszystko dzięki blogom :D. Używałyście któreś z tych kosmetyków? Dajcie znać :)

11 komentarzy:

  1. Zmywacz z Isany też lubię :) Miałam dziś kupić Mezo serum z Bielendy, ale jeszcze się zastanowię ;) Od lat stosuję Ziaja mleczko ogórkowe do demakijażu twarzy - też jest bardzo wydajne ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O Kochana, ja tyle kosmetyków wykańczam w pół roku :-))

    OdpowiedzUsuń
  3. Żele z playboya to jedne z moich ulubionych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten tusz z Essence w niezmienionym stanie wytrzymywał u mnie w porywach do godziny... Dawno żaden tusz mi się tak nie mazał :/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam niestety żadnego z tych kosmetyków :( Ale słyszałam, że Siarkowa Moc jest całkiem dobra :D

    OdpowiedzUsuń
  6. ale tego zdenkowalaś! :) ja z tego znam tylko zmywacz z isany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow :) ładne zużycia. Ta seria Bielenda z kwasem migdałowym ogromnie mnie kusi!
    Zmywacz Isana jest fenomenalny i nie zastąpię go nigdy innym.

    Dołączam do obserwatorów :)

    OdpowiedzUsuń