wtorek, 15 lipca 2014

PUREDERM - o skarpetkach złuszczających, które u mnie się nie sprawdziły

Cześć dziewczyny!

Lato w pełni, więc postanowiłam zafundować moim stópkom porządną kurację. O skarpetkach złuszczających trąbi się wszędzie, na blogach jest wysyp recenzji wychwalających je pod niebiosa. Odkąd się tylko dowiedziałam o ich istnieniu, to wiedziałam, że na lato na pewno je kupię i porządnie zadbam o moje stopy. Swoje skarpetki Purederm firmy Botanical Choice  dorwałam w Hebe za 16 zł w promocji. 


Niemalże od razu po zakupie włożyłam je na stopy i pełna nadziei odczekałam 90 minut wedle zaleceń producenta. Liczyłam na to, że moje stopy dostaną nowe życie, znikną wszelkie zrogowacenia, których było sporo, a skóra będzie schodzić płatami, bo przecież tyle zdjęć w internetach się naoglądałam!


Skarpetki są wykonane z dosyć sztywnej folii i są wypełnione płynem. Jest go sporo, więc miałam pewność, że całe stopy zostaną dokładnie nim pokryte. Płyn zawiera ekstrakty roślinne, glikol propylenowy oraz ekstrakt z rumianku, który ma działanie kojące. Po założeniu skarpetek nie czułam żadnego pieczenia ani dyskomfortu, ale za to czułam najpierw uczucie chłodzenia, a po 40 minutach uczucie to przechodziło w efekt rozgrzania. Producent obiecuje, że skóra zacznie się łuszczyć 4-7 dni po zabiegu, a całe zrogowacenia zejdą do dwóch tygodni. Dzisiaj jestem ponad 3 tygodnie po zabiegu. Zdjęcia po też są z dnia dzisiejszego. 

Jak to wszystko przebiegło u mnie? Do około 4 dni po zabiegu skóra była napięta. W piątym dniu zauważyłam lekkie łuszczenie się skóry. Byłam tym strasznie podekscytowana i czekałam na więcej! Niestety, w kolejnych dniach niewiele się zmieniło. Tzn. skóra kawałkami odchodziła od największych zrogowaceń, ale jakoś w moim odczuciu bez szału. Poniżej zobaczycie zdjęcia przed, w trakcie i po kuracji. Wiem, że zdjęcia w trakcie wyglądają tak, jakby skóra naprawdę mocno schodziła, jednak na tym zdjęciu moje stopy są wymoczone w ciepłej wodzie, więc cały naskórek dodatkowo napęczniał. I wygląda mega obleśnie, wiem. Około szóstego dnia bardzo delikatnie zaczęłam się łuszczyć skóra z grzbietu stopy. Było to tak delikatne, że aż słabo widoczne. Mimo szóstego dnia nadal z nadzieją czekałam na to, aż zacznie się dziać więcej. Niestety - nie doczekałam się. Teraz zamieszczę zdjęcia, wrażliwe osoby proszę o opuszczenie tej części postu :P

Stopy przed. Jak widać mam sporo zrogowaciałego naskórka na piętach i w okolicy dużego palca. Na pewno nie pomaga fakt, że sporo chodzę.


W trakcie. Jak wspomniałam, nóżki są wymoczone w ciepłej wodzie, więc naskórek jest napęczniały. Na suchej stopie aż tak to nie wyglądało.


Na końcu zamieszczę porównanie przed i po kuracji. Zobaczycie, dlaczego jestem rozczarowana. Najbardziej zależało mi na zlikwidowaniu zrogowaceń z pięty, a tymczasem różnica jest ledwo widoczna. Największe zmiany widać na dużym palcu, w tym miejscu sucha skóra zniknęła praktycznie całkowicie. 
Zauważyłam też, że teraz stopy są bardziej miękkie i bardziej pomarańczowe, jednak nie na tym mi zależało. Chciałam się pozbyć tych ohydnych zrogowaceń, a tu psikus i muszę zrobić coś więcej, by chodzić w sandałkach. 


Chyba jestem jedyną osobą, na które osławione skarpetki nie zadziałały, jestem rozczarowana. Wiem, że można je teraz dostać w Biedronce, jednak straciłam ochotę na eksperymenty z nimi, chociaż przez głowę przebiegła mi myśl, że może moje zrogowacenia były tak spore, że po prostu skarpetki nie dały rady i teraz, gdy jest ich mniej może ponowne użycie skarpet złuszczających dałoby lepszy efekt. Chciałam kupić w Biedronce pilnik do stóp, ale niestety nie załapałam się :P. Przemyślę kupno tego pilnika w Rossmannie marki Fusswohl, który kosztuje 70 zł, zawsze to lepiej niż 170 zł za pilnik z Scholl'a :).

Ciekawa jestem, jakie są Wasze doświadczenia ze skarpetkami złuszczającymi?

20 komentarzy:

  1. Skusiłam się na nie w Biedronce, użyłam 3 dni temu i czekam na efekty. Mam nadzieję, że będą lepsze niż u ciebie,,,

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie martw się kochana nie jesteś jedyna, dziś czytałam już recenzję skarpetek które niestety nie podziałały na właścicielkę. Ja zastanawiam się nad kupnem i nie wiem czy się pokusić czy też nie :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co się dzieje że nie dodająsię moje komentarze ;(
    Dziś już czytałam recenzję dziewczyny u której się nie spisały ! I powiem Ci że zastanawiam sięczy warto w nie inwestować czy też nie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaaa wybacz ze ten spam, ale błąd mi wyskoczył i myślałam że mi się komentarz nie dodał ! ;)

      Usuń
  4. kurcze szkoda, że się nie sprawdziły:(

    OdpowiedzUsuń
  5. Różnica jest, ale nie powalająca. Ja zrobiłam sobie te skarpetki w piątek, dzisiaj mamy wtorek i już taki wielki płat naskórka odpadł. Mam nadzieję, że mi pięty ładnie się złuszczą,bo też nie mam najlepszych.

    OdpowiedzUsuń
  6. przy palcach jest ogromna róznica, ale faktycznie z piętami sobie średnio te skarpety poradziły...

    PS. wróciłam, pamietasz mnie?

    OdpowiedzUsuń
  7. ja miałam gdzieś takie skarpetki, ale innej firmy, chciałam je teraz zrobić i co? nie mogę ich nigdzie znaleźć :( efekt przy dużym palcu super, z piętami sobie nie poradziły, ale też jest lepiej niż było :)

    OdpowiedzUsuń
  8. To mnie nastraszyłaś. Kupiłam aż 3 opakowania i 2 dni temu użyłam 1. Skóra jest napięta i z niecierpliwością czekam na efekty. Mam nadzieję, że u mnie będą trochę lepsze :(

    OdpowiedzUsuń
  9. U mnie się sprawdziły, choć faktycznie tych mega wielkich zrogowaceń całkowicie nie usunęły. Jednak uważam, że zdziałały na tyle dużo pozytywnego efektu, że kupiłam je ponownie i mam zapas! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. będę niebawem w hebe i rozejrze się za nimi, bo jestem ciekawa czy jakiś efekt pojawi się u mnie, czy dołączę do Twojego grona :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wierzę tym skarpetką, używałam raz dużo, duużo i zadziałały a w działanie tych wątpię.

    OdpowiedzUsuń
  12. ja zakupiłam je w biedronce i jeszcze nie używałam, ale na wielu blogach widziałam, że działały cuda

    OdpowiedzUsuń
  13. Miałam te skarpetki i u mnie sprawdziły się w 100% :) szkoda, że u Ciebie nie było aż tak kolorowo

    OdpowiedzUsuń
  14. Rzeczywiście na pięcie nic nie podziałało :P

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie miałam żadnych skarpetek złuszczających, choć nie powiem z chęcią bym wypróbowała na sobie jakieś. Szkoda, że te Cię zawiodły.
    U mnie do tej pory świetnie w sumie sprawdza się standard. Pumeks plus dobry krem do stóp i przy regularnym stosowaniu stópki wyglądają super :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Witam i zapraszam na www.kosmetoblogi.blogspot.com aby dodać swój blog na blogosferę kosmetyczną. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jeszcze takich skarpetek nie miałam, ale byłam zachwycona tymi efektami, które były pokazywane na różnych blogach. U Ciebie rzeczywiście zabrakło tego efektu wow :(

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda, że nie zadziałały. U mnie był efekt zadowalający. Tak teraz myślę, że efekt trochę się krótko utrzymywał - może dlatego, że bardzo dużo chodzę i moje stopy są pod stałym uciskiem ( dość sporej masy :P ). Życzę powodzenia w dalszym testowaniu :)

    OdpowiedzUsuń