poniedziałek, 3 lutego 2014

Alverde - balsam do ust z mandarynką i kwiatem wanilii

Cześć!

Znam osoby, które po prostu nie lubią mieć niczego nałożonego na usta. Ja za to nie wyobrażam sobie wyjścia bez nałożenia czegokolwiek. I nie mówię tu od razu o szminkach, czy błyszczykach, ale o balsamach pielęgnacyjnych. Bez tego od razu czuję dyskomfort i suchość nawet latem. Nie wspominając o zimie, kiedy pomadka staje się must have

Jakiś czas temu, nawet dosyć spory, pisałam Wam, że miałam przyjemność odwiedzić czeski DM. Wtedy właśnie do koszyka wpadła mi pomadka Alverde, o której dzisiaj Wam napiszę.


Zdaje się, że pomadka była zapakowana dodatkowo w kartonik. Jako, że po niemiecku umiem się jedynie przedstawić, a czeskiego nie znam mimo, że mieszkam na samej granicy z Czechami, nie opowiem Wam o obietnicach producenta. Zresztą, nie trudno się domyśleć, co mówi producent :). Na pewno balsam ma nawilżać, chronić usta, wygładzać i zmiękczać je, standard. Czy Alverde sobie z tym poradził?

Na wizażu wygrzebałam skład:

Ricinus Communis Oil*, Butyrospermum Parkii Butter*, Candelilla Cera, Rhus Verniciflua Cera, Olea Europaea Oil*, Cera Carnauba, Polyglyceryl-3 Polyricinoleate, Tocopheryl Acetate, Prunus Amygdalus Dulcis Oil*, Mangifera Indica Seed Oil, Vanilla Planifolia Extract*, Citrus Tangerina Oil*, Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil, Ascorbyl Palmitate, Parfum**, Limonene**, Linalool**, CitrIngredients from certified organic agriculture.

** From natural essential oils.

I tutaj zachwyt! Zobaczcie: olej rycynowy, masło Shea, wosk pszczeli, olej ze słodkich migdałów, witamina E, ekstrakty z mandarynki i wanilii i inne oleje. Ja na składach znam się słabo, ale nawet taki laik jak ja widzi, że skład jest olejową bombą z witaminami!


Samego sztyftu jest 4,8 g. Właśnie, cieszę się, że jest to balsam w takiej formie, a nie np. w słoiczku, który jest wg mnie mało higieniczny i nadaje się do użytku domowego. Tę pomadkę mogłam mieć zawsze pod ręką! Co mnie zdziwiło przy pierwszy użyciu to to, że jest jakaś ziarnista. Tzn. nie sunie gładko po ustach, ale wyraźnie czuć ziarnistości, jakby była z domieszką piasku :P. Pomadka jest twarda, ale pod wpływem ciepła ust dobrze się aplikuje. Na ustach zostawia dość grubą warstwę. To mi się podoba, bo wtedy mam poczucie dobrej ochrony! Jednocześnie sprawia to, że nie jest rewelacyjnie wydajna i szybko się kończy. 
Na ustach pozostawia delikatny, naturalny błysk. Pachnie bardzo intensywnie - główną rolę gra tutaj nuta mandarynkowa (bardziej pachnie pomarańczowo), wanilia jest delikatnie wyczuwalna. Zapach utrzymuje się na ustach. Nie jest to jednak mój ulubiony zapach, jest nieco przytłaczający. Zaletą jest to, że długo pozostaje na ustach. Nie zjada się od razu, ani nie wchłania się od razu. Usta pozostają miękkie i nawilżone przez około 4 godziny albo do momentu zjedzenia czegoś.

Jeśli chodzi o działanie - dobre w moim odczuciu. Nawet lepsze w porównaniu do innych pomadek ochronnych. Usta na pewno są nawilżone i to porządnie, stają się wygładzone. Można zapomnieć o nieprzyjemnym uczuciu ściągnięcia i spierzchnięcia. Bardzo lubiłam ją nosić na dworze podczas mrozów, wiedziałam, że moim ustom nic nie grozi :). Szkoda tylko, że jest mało wydajna. Jeśli do niej wrócę, to na pewno będzie to w następnej zimie.

Jakie są Wasze ulubieńce do pielęgnacji ust?

35 komentarzy:

  1. Uff, Twoja też ma taką konsystencję, już myślałam, że ta ziarnistość oznacza zepsucie. Bardzo polubiłam ten produkt, ale do szału mnie doprowadza aplikator, który muszę trzymać na złączeniu obrotowego dołu i sztyftu, bo po dotknięciu ust od razu wkręca się spowrotem:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście nie miałam żadnych problemów technicznych z opakowaniem :). Początkowo też myślałam, że te ziarnistości świadczą o tym, że coś jest nie tak :P

      Usuń
  2. Ostatnio kupiłam sobie pomadkę z Alterry i nakładam ją na rzęsy ;) Jestem ciekawa czy ta też sprawdziłaby się bo skład ma bardzo fajny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Skład naprawdę zachęca do zakupu. Chętnie bym ją przetestowała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślę,że chodzenie z czymś na ustach jest też kwestią przyzwyczajenia-bo sama kiedyś nie lubiłam malować ust,dziś tylko oglądam pomadki,które chciałabym miec :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja używam balsamu do ust z Burt's Bees, to również produkt naturalny i zazdziwia jakoscią :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio mam manię na kupowanie nowych pomadek :D Jak ja lubię je kolekcjonować :P

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie lepiej sprawdza się ta druga wersja. W tej przeszkadza mi właśnie ta ziarnistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie znam drugiej wersji :). Nawet nie wiedziałam, że jest :D

      Usuń
  8. Raczej nie można jej dostać w Polsce, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można je kupić w drogeriach DM, których niestety nie ma w Polsce. Pozostaje szukać jej ewentualnie w internecie :)

      Usuń
  9. a ja pozostaje wierna mojej wazeline z Ziaji, jest najlepsza na wszystko

    OdpowiedzUsuń
  10. Widzę, że obydwie się dziś wzięłyśmy za recenzję pomadek ochronnych :) Twoja wydaje się o wiele lepsza, powiem wręcz, że sama bym się na nią skusiła tym bardziej, że mi nie przeszkadza niska wydajność, bo produkty nie mają szansy mi się znudzić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie bym wypróbowała, kusi mnie.

    OdpowiedzUsuń