Cześć dziewczyny ;)!
Jak się ucieszyłam widząc rano za oknem śnieg! Mało,bo mało, ale zawsze coś ;). Zima w grudniu znów zaskoczyła. Niemniej ta odmiana mi się podoba, o ile w najbliższym czasie śnieg nie sparaliżuje ruchu na drogach. Pozostając w tym zimowym klimacie dziś w roli głównej będzie krem do rąk Garnier.
Długo szukałam kremu idealnego, jednak zawsze coś mi nie pasowało - a to nie nawilżał jak trzeba, a to konsystencję miał zbyt lejącą, a to się nie wchłaniał. I w końcu oto jest Garnier!
Na początku muszę powiedzieć, że moje dłonie są dziwne (tak, to chyba będzie najlepsze określenie). Od dziecka cierpię na nadpotliwość dłoni. Wydawałoby się, że dłonie, które są wiecznie mokre, nie mogą być przesuszone. Niestety u mnie jest tak, że jak już się nie pocą w aż tak wielkim stopniu, to są tak suche, że pękają. W związku z moją przypadłością krem do rąk używam tylko i wyłącznie na noc, bo po posmarowaniu się w dzień od razu moje dłonie byłby... mokre. Przyznam szczerze, ze ta nadpotliwość jest uciążliwa i w znacznym stopniu utrudniająca w życie i powodująca mnóstwo kompleksów. No ale jakość radzić sobie trzeba ;).
Przechodząc do recenzji - krem Garniera zapewnia nam bardzo intensywną pielęgnację skóry bardzo suchej oraz łagodzi i odbudowuje zniszczoną skórę dłoni.
Intensywny efekt regeneracji zapewnia:
- alantoina, znana z właściwości regenerujących, jest szczególnie polecana do pielęgnacji popękanej i spierzchniętej skóry dłoni.
- gliceryna, chroni ręce, oplatając je niewidzialną warstwą ochronną.
- ochronny czynnik filtrujący, zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry dłoni.
Krem znajduje się w miękkiej, plastikowej tubce o pojemności 100 ml. Opakowanie jest poręczne, dosyć spore, więc łatwo można go namierzyć w torebce :). Wylot tubki jest dosyć szeroki, ale nie należy się obawiać, ze krem może wypłynąć, ponieważ ma gęstą konsystencję.
Sam krem jest koloru jasnego różu. Jeśli chodzi o zapach - pachnie bardzo przyjemnie, wyczuwam w nich zapach jakichś kwiatów. Nie jest to zapach nachalny czy drażniący, jednak utrzymuje się na skórze długo po nałożeniu kremu, co oczywiście jest dużą zaletą, bo lubię kosmetyki ładnie i długo pachnące ;).
Bardzo szybko się wchłania! I co najważniejsze - nie pozostawia na dłoniach czegoś w postaci tłustego filmu, co w moim przypadku byłoby znacznym utrudnieniem. Zresztą chyba nikt nie lubi, jak ręce się kleją do wszystkiego!
Jeśli chodzi o działanie - dla mnie bomba! Nałożyłam pierwszy raz na noc i rano nie mogłam po prostu uwierzyć, że moje dłonie mogą być tak dobrze nawilżone. Tuż przed jego zakupem miałam na dłoniach pęknięcia spowodowane przesuszeniem, a po zastosowaniu kremu czułam wyraźne ukojenie.
Cena: ok. 10 zł
Bardzo, bardzo Wam polecam, jeżeli macie wymagającą skórę dłoni i byle kremik nie jest w stanie zaspokoić jej potrzeb. Zwłaszcza teraz, gdy przez parę miesięcy będziemy żyć jak nie w ciągłych mrozach, to na pewno w niskich temperaturach, a nasza skóra będzie nastawiona na działanie nieprzyjaznych czynników.
miałam go ale średnio mi przypadł do gustu, niestety mój ukochany zielony BeBeauty wycofali ze sprzedaży i jeszcze nie znalazłam jego godnego zastępcy
OdpowiedzUsuńMialam i luuubie bardo nawet! : )
OdpowiedzUsuńJeden z najlepszych kremów jakie do tej pory używałam :)
OdpowiedzUsuńmoja mama lubi kremy z garnier, ja wolę ziaja:)
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się twój blog! :) Obserwuję i będę częstym gościem :)
OdpowiedzUsuńJa osobiście używam kremu z neutrogeny :)
miałam go i bardzo go lubię!
OdpowiedzUsuńjest świetny - zwłaszcza na zimę :)
Muszę kupić dobry krem na zimę :)
OdpowiedzUsuńMnie zupełnie nie pasuje. Zostawia taką nieprzyjemną silikonową powłokę i nie mogę wziąć ani telefonu do ręki, ani prowadzić samochodu.
OdpowiedzUsuńnie lubie go tylko za to ze pozostawia niemily slad po sobie raczej nalozylabym go tylko na noc na dlonie i potraktowala jako mocna maseczke do rak bo w ciagu dnia jak dla mnie odpada.
OdpowiedzUsuńKrem lub serum do rak to jeden z moich ulubionych kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńDobrze się zapowiada, będę musiała go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńużywałam go kiedyś. :)
OdpowiedzUsuń