piątek, 28 marca 2014

Bingo Spa...

Cześć!

Do tej "recenzji", która żadną recenzją w zasadzie nie będzie zabierałam się jak pies do jeża i na ostatni moment. Jakoś na początku stycznia zostałam poinformowana, że zostałam zakwalifikowana do testów kosmetyków tej marki i ucieszyłam się, bo od dawna mnie interesowały. Uśmiech z twarzy mi zszedł w momencie odebrania koperty z paroma próbkami. Nawet w sumie ja jej osobiście nie odebrałam, bo nie wiem, czy gdybym to ja otworzyła drzwi listonoszowi, odebrałabym przesyłkę. Uważam, że firma powinna iść na jakość, a nie na ilość i skoro fundusze na współprace z blogami są ograniczone, to wysłać tyle  pełnowymiarowych kosmetyków, na ile mogą sobie pozwolić, a nie wysyłać jakichś marnych próbek i oczekiwać jeszcze recenzji. 


Obfotografowałam to, co dostałam i takim sposobem napiszę Wam o moich pierwszych wrażeniach. Choć i na pierwsze wrażenie potrzebuję większej ilości kosmetyku.


Kolagen do ciała:
Zapach delikatny, morski, przyjemny, świeży. Lekka konsystencja raczej przypominająca mleczko. Gdy nałoży się go za dużo bieli skórę przy wsmarowywaniu, jednak po czasie wszystko się wchłania. Skóra po zastosowaniu jest miękka, ale bez widocznego głębszego nawilżenia. Nie pozostawia tłustego filmu. Jedna próbka wystarcza na posmarowanie rano rąk, ud i łydek, wieczorem rąk i łydek. 


Delikatnie złuszczający krem z kwasami AHA:
Pachnie bardzo delikatnie, kremowo. Nakładałam go tylko wieczorem, szybko się wchłania, ale pozostawia na skórze lekko tłustą warstwę. Nie podrażnił, nie uczulił. Czuć lekkie szczypanie w miejscach, gdzie skóra twarzy jest uszkodzona. Te dwie próbki wystarczyły mi na około 2 tygodnie codziennego stosowania. W tym czasie krem nie zapchał mojej twarzy i ogólnie miałam przyjemne odczucia.


Serum kolagenowe uda, pośladki, brzuch:
Świeży zapach brzoskwini, rzadka konsystencja, szybko się wchłania, ale to raczej z minimalnej ilości, jaką zastosowałam, bowiem jedna próbka nie wystarcza nawet na posmarowanie ud, pośladków i brzucha...


Koncentrat cynamonowo kofeinowy z papryką:
Zdecydowanie mocny produkt. Zrobiłam próbę na nadgarstku i przez 20 minut miałam czerwoną plamę na skórze, która na szczęście zeszła. Produkt jest przeznaczony do tzw. body wrapping'u. Należy się nasmarować i owinąć w folię spożywczą. Piecze i nogi są czerwone jak po nieudanej wizycie w solarium. Nie wchłania się, działa powierzchniowo. Tego kosmetyku jestem najbardziej ciekawa, bo czytałam, że daje niesamowite efekty!

Krem na szyję i dekolt z kolagenem i algami:
Zapach taki sam jak w kolagenie do ciała. Szybko się wchłania i skóra pozostaje miękka.

Podsumowując, najdłużej wystarczył mi krem złuszczający i to właśnie jego jestem najbardziej ciekawa. No i koncentratu cynamonowo kofeinowego z papryką. Reszta - przeciętniaczki, choć też trudno stwierdzić to na 100% po użyciu próbki...

9 komentarzy:

  1. Nie rozumiem. Ja nie wiem co sobie firmy myślą wysyłając PRÓBKI i oczekując recenzji. Rozumiem dorzucić je do pełnego produktu, jasna sprawa - ale jak mamy ocenić produkt jeżeli użyłyśmy go RAZ bo na więcej próbka nie starczyła? Albo DWA?
    No żart.

    Ja do Bingo Spa mam mega mieszane uczucia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety ja też tego nie rozumiem. Bingo Spa sporo straciło w moich oczach, tak się po prostu nie robi.

      Usuń
  2. Wymaganie recenzji na podstawie próbek zawsze mnie śmieszy, ale z drugiej strony to dziwię się, że BingoSpa wysłało Ci próbki, bo przecież u nich współpraca wygląda tak, że dostajesz bon na 50 zł do ich sklepu i wybierasz co chcesz. Także dziwne to trochę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak chyba wyglądała współpraca, a przynajmniej wtedy, kiedy ja wysyłałam do nich zgłoszenie (chyba gdzieś w II edycji). Oni mnie zakwalifikowali w piątej, kiedy ja dawno zapomniałam, że wysłałam tam zgłoszenie. Wymyślili sobie, że podzielą blogi wg ilości odwiedzin, więc mi trafiły próbki, a z tego co wiem, sporo osób dostało też tylko próbki.

      Usuń
  3. Ja tak z ciekawości się zapytam, ale nie odbierz tego źle. Oni Ci nie mówili że wyślą próbki?
    Mnie uprzedzali, że się zakwalifikowałam i dostanę próbki. Wtedy po prostu odmówiłam i podziękowałam za współpracę. Zastanawiałam się właśnie skąd to zdziwienie u dziewczyn i oburzenie że próbki dostały skoro chyba wiedziały co idzie?
    A tu z tego co zrozumiałam, Ty nic nie wiedziałaś tak?
    No to też bym się wkurzyła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie przejrzałam korespondencję z nimi i pod koniec grudnia otrzymałam maila, że rozpoczyna się V edycja współprac i zaszły zmiany, bo podzielili blogerów na tych, co będą otrzymywać produkty lub próbki. Poniżej jest regulamin, z którego ja wywnioskowałam, że dotyczy on zarówno próbek i produktów pełnowymiarowych. Nie byłam tego świadoma wtedy, bo pewnie też bym im odmówiła, bo wymaganie recenzji na podstawie próbki to śmiech na sali.

      Usuń
    2. Acha. A to u mnie było też jakoś tak, że nas podzielą. Ale potem wprost napisali że dostanę próbki, powiedzieli nawet dokładnie ile i jakie. :]
      W takim razie już rozumiem, że nie niektórzy nawet nie wiedzieli że same próbki dostaną :)
      Kurcze dla mnie też śmiech na sali, jak mi to napisali to nawet poczułam się urażona, bo to nie chodzi o cokolwiek byle by darmo.. Aj zresztą szkoda gadać.
      :)

      Usuń
    3. Zresztą każda współpraca nie jest za darmo, bo przecież wymaga od nas mnóstwa czasu i zaangażowania w prowadzenie bloga. Ale to już inny temat , rozgadam się niepotrzebnie haha :D

      Usuń
  4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń