piątek, 28 lutego 2014

Zdenkowane w lutym.

Hej, hej :)

Miesiąc luty muszę chyba nazwać miesiącem zużywania. Nie zdarzyło mi się, żebym wykończyła aż tak dużo kosmetyków w jednym miesiącu! Kiedy postanowiłam umieszczać u siebie na blogu posty ze zdenkowanymi kosmetykami, wiedziałam od razu, że nie będą pojawiać się co miesiąc. Dlatego pierwsze denko było w sierpniu, a przez kolejne miesiące nie chciałam pokazywać jednego, czy dwóch zużytych opakowań :P. Dlatego luty pod tym względem jest jakiś wyjątkowy :). Poniżej cała moja zdenkowana gromadka. 


Trzymając się schematu z poprzedniego denka zielonym kolorem zaznaczę kosmetyki, do których na pewno wrócę, pomarańczowym kosmetyki, co do których mam mieszane uczucia, a czerwonym produkty, które u mnie się nie sprawdziły.



1. Palmolive, Mediterranean Moments żel pod prysznic - pachnie przepięknie, naprawdę śródziemnomorsko, afrykańsko. Bardzo przypadł mi do gustu i choć nie zauważyłam specjalnych właściwości pielęgnacyjnych, to wrócę do niego, bo myje i pięknie pachnie.

2. Original Source, płyn do kąpieli. Byłam bardzo ciekawa kosmetyków OS, szczególnie, że są bardzo zachwalane. Ucieszyłam się, kiedy u Joko wygrałam m.in. ten płyn - w końcu mogłam się sama przekonać o jego właściwościach. Fanką zdecydowanie nie zostałam. Co prawda, po odkręceniu ładnie pachnie, tak naturalnie truskawkami z wanilią, jednak po dodaniu go do wody zapach znika. Podczas kąpieli nie czułam zupełnie nic. Fajnie, że chociaż się dobrze pienił, jednak sama kąpiel nie była ucztą dla zmysłów.

3. Biały Jeleń, hipoalergiczny żel do higieny intymnej. Sięgnęłam po niego przypadkowo i jestem zadowolona. Pasuje mi konsystencja i wydajność. Dobrze myje i odświeża.


4. DeBa, odżywczy szampon. Kompletnie mi się nie spodobał. Pamiętam, że było głośno o szamponach DeBa, kiedy wprowadzili je do Biedronki. Kosztował całe 3,99 zł, więc spróbowałam. Niestety obciążał włosy i rano moje włosy były jakby tłuste, sklejone, po prostu nieświeże. No i pachniał jak cytrynowy odświeżacz do kibla.



5. Maybelline, Cils Demasq, płyn do demakijażu. W zasadzie nie mam mu nic do zarzucenia. Zmywał wodoodporny eyeliner, a to duży plus. Nie podrażnił. Nie należy do zbyt wydajnych.
                        
6. Isana, zmywacz do paznokci. Mój faworyt wśród zmywaczy! Bardzo dobrze zmywa lakiery i ma dużą pojemność. Już mam kolejną buteleczkę :).

7. Balea, mleczko do włosów z mango i aloesem. Niejednokrotnie pisałam, że na moich włosach mało co się sprawdza. To mleczko również szału nie zrobiło. Nie odczułam nawilżenia. Nie obciążył włosów mimo tego, że obficie go nakładałam. Ma przyjemny zapach mango i pompkę, która ułatwia aplikację. Co do pompki - wydaje małe ilości mleczka. Musiałam się chyba z 10 razy namachać, żeby uzyskać pożądaną ilość odżywki.


8. No36, odświeżający dezodorant do stóp. O tym gagatku już pisałam, możecie poczytać tutaj.




9. Be Beauty, nawilżający krem do rąk. Uwielbiam czerwoną wersję tego kremu, moim zdaniem działa i pachnie tak samo, jak czerwony Garnier. Nawet daje takie samo uczucie na dłoniach. Jeśli chodzi o tę wersję, to kremik jest lekki, szybko się wchłania i jest całkiem niezły, ale moich dłoni nie nawilżał tak dobrze, jak wersja czerwona, dlatego nie wrócę do niego. 

10. Bottega Verde, masło Karite. Właśnie niedawno pisałam o tym masełku. Pięęęękny zapach!

11. Pierre Rene, żelowy eyeliner. O nim też było już na blogu. Uwielbiam go i już mam kolejny słoiczek. Ulubieniec wśród eyelinerów! Poczytajcie tutaj.

12. Lovely, Curling Pump Up Mascara. Taniutki tusz do rzęs (ok. 9 zł), dający ładny efekt. Nie osypuje się, wydłuża i pogrubia rzęsy, wrócę do niego na pewno :). No i podoba mi się żółte opakowanie, takie pozytywne :).

13. Alverde, balsam do ust z mandarynką i kwiatem wanilii. Pisałam o nim tutaj. Nie wiem, czy kupię ponownie. Może będę wolała sprawdzić inne wersje.

14. Facelle, chusteczki do higieny intymnej. Bardzo dobre! Odpowiednio nasączone, odświeżają, nie podrażniają i są tanie!


No to dobrnęłam do końca! Jestem pewna, że niejedna z Was mnie pobije w swoich zużyciach, jednak dla mnie jest tego sporo :D. Cieszę się, tyle miejsca na nowe kosmetyki :P. Używałyście, któryś z tych kosmetyków? Jak wrażenia :)?

9 komentarzy:

  1. Sporo ci się udało zużyć. Muszę wypróbować ten żel Palmolive :)

    OdpowiedzUsuń
  2. własnie ja tez nie zuzywam tyle kosmetyków miesiecznie, wiec mam w planach umieszczac sezonowe denka ;D teraz bedzie czas na denko po zimie ;D mialam tylko ten tusz do rzes, na poczatku nei bylam do niego przekonana ale teraz uzywam tylko jego ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę kiedyś wypróbować ten zmywacz z Isany :) Wiele o nim dobrego słychać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Używałam chusteczek Facelle i zmywacza do paznokci - też uważam, że są super :) Nabrałam ochoty na żel od Palmolive i masło (i ogólnie kosmetyki) z firmy BV.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tusz z Lovely i zmywacz z Isany, od dawna kupuję tylko jego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten tusz Lovely to już klasyk. Ja też go uwielbiam, chociaż ostatnio postanowiłam się skusić na jakiś inny tusz z Lovely z ciekawości, czy też będzie taki dobry, ale niestety... Przełożyłam szczoteczkę z tego żółtego i jakoś go zmęczę, ale jest nieporównywalny do Pump Up ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Spore denko !! I w końcu znam parę produktów :D Bo przeglądając ostatnie denka too nicc a nic nie znałam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Polecam wersję nagietkową, jeśli chodzi o pomadki Balea, jest o niebo lepsza! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Wielkie denko! chetnie bym przetestowala to mleczko z Balei:)

    OdpowiedzUsuń