Cześć dziewczyny!
Choćbyśmy nie wiem, jak się starały, to zdarza się trafić na jakiś bubel. Używamy sporo kosmetyków i niestety nie wszystkie są trafione. Ja szczerze powiem, że praktycznie każdy kosmetyk przed kupnem sprawdzam w internecie - na wizażu i na blogach, przez co często udaje mi się uniknąć kosmetycznych niewypałów. Niestety tym razem mi się nie udało.
Mam jakiegoś pecha do baz pod cienie. Po nieudanym starciu z bazą Hean Stay On, trafiłam na bazę e.l.f. która również okazała się nietrafionym wyborem. Jeśli chcecie się dowiedzieć dlaczego, zapraszam na dalszą część wpisu.
Baza znajduje się w takim opakowaniu, jak korektor pod oczy i również ma taki aplikator, podobny też do aplikatorów błyszczyków. Jest to wygodna forma, można nałożyć na powiekę od razu kosmetyk, bez ingerencji paluchów :). Konsystencja jest bardzo lekka, podczas wklepywania robi się bardzo wodnista, a po chwili zasycha na mat. Baza ma kolor jasnego beżu, który po wklepaniu jest właściwie niewidoczny, ale powieka ma ujednolicony kolor.
Wyżej pisałam, że konsystencja jest lekka. Wiąże się to również z tym, że praktycznie nie trzyma się powieki. Mam na myśli to, że gdy nałożę bazę i otworzę oczy, to gdy znów je zamknę, wyraźnie widać, że baza zbiera się w załamaniu. Jak marnej jakości cień do powiek.
Zebranie się w załamaniu powieki jest dokuczliwe o tyle, że gdy nakładam na bazę cień, to kolor cienia jest wyraźnie podbity tam, gdzie zebrała się baza, co wygląda dosyć nieestetycznie na tle całej powieki. Baza nie utrudnia blendowania cieni, ani też nie ułatwia. Przechodząc do najważniejszego, czyli trwałości cieni, to kompletnie nie zaspokoiła mojego oczekiwania. Od bazy oczekuję tego, że jak nałożę cienie, to będą nie do zdarcia przez bite 12 godzin, a gdybym chciała się bawić na imprezie, to mają wytrzymać do rana albo i dłużej. Zbyt wygórowane? Wcale nie. Miałam taką bazę. Była to kaszmirowa baza z Dax Cosmetics i to właśnie do niej muszę pokornie wrócić. Zachciało mi się próbować tańszych, innych opcji, to mam ;). Dobra, podobna do tej z Daxa, była też baza z FM Group.
Być może moje powieki są bardzo tłuste i dlatego ta baza nie daje rady. Cienie na niej wytrzymują około 8 godzin, mniej więcej po tym czasie kolory się z sobą mieszają, stają się jakby mokre (zapewne od sebum na powiekach), a wieczorem makijaż jest cały zebrany w załamaniu. Brrr... nie cierpię tego!
Na koniec chciałam dodać, że jestem już :). Dwa tygodnie mnie tutaj nie było, tęskniłam i brakowało mi pisania, ale miałam totalnie mało czasu! Teraz postanowiłam się bardziej zorganizować, więc będę już regularnie :)!
Miałam jakieś 3 lata temu tą bazę ale byłam dosyć zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJa też ją miałam i u mnie również się nie sprawdziła.
OdpowiedzUsuńNie miałam jej i na pewno nie kupię. Zostaję na dłużej i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza baza pod cienie, którą skończyłam parę lat temu. niestety nie polubiłam się z nią :P
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad jej kupnem, ale po przeczytaniu Twojej recenzji raczej się nie zdecyduję ;P
OdpowiedzUsuńmialam ja,ale nie narzekałam. moze cos zmienili w niej :)
OdpowiedzUsuńTej nie znam, ostatnio używam bazy z Gosha i jestem zadowolona.
OdpowiedzUsuńMiałam ją, dla mnie to taki średniaczek. ;)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam swoją pierwszą bazę pod cienie i jestem zadowolona, nie jest to jakiś mega kosmetyk, ale widzę, że lepiej się trzymają cienie, chociaż i tak zbierają się w załamaniach, więc to jeszcze nie ideał :<
OdpowiedzUsuńJak dla mnie do tej pory najlepszą bazą pod cienie jest ta z Paese:) Najgorzej wspominam bazę z Virtuala - nawet jej nie mogłam nabrać na palec;/
OdpowiedzUsuńkurczę, a u mnie ta baza super się sprawdzała, tak jak piszesz może mieć na to wpływ tłustość powiek :)
OdpowiedzUsuń