Cześć dziewczyny :)!
Chcę Wam bardzo podziękować za wypełnienie ankiet! Jesteście wspaniałe :)! Zebrałam 110 ankiet, co baaardzo ułatwiło mi ćwiczenia, wiadomo, im większa liczba badanych, tym wyniki są bardziej wiarygodne. Na ich podstawie będę miała zaliczenie przedmiotu :). Dziękuję!
Chcę Wam pokazać mojego ulubieńca na zimę, którego miałam okazję testować dzięki Szkatułce. Mowa o maśle do ciała firmy Flos - Lek o zapachu mango i marakui. Kilkakrotnie wspominałam, że uwielbiam masła do ciała, bo w moim odczuciu najlepiej radzą sobie z nawilżeniem skóry.
Od producenta:
Skład:
Moja opinia:
Nie będę wdawać się w szczegóły dotyczące opakowania - każdy widzi, że jest kartonik i okrągły, plastikowy słoiczek wypełniony po brzegi masłem. Jakie było moje pierwsze wrażenie po otwarciu masła? Zapach przeniósł mnie na słoneczne, tropikalne plaże! Zapach masła jest ogromnym atutem kosmetyku, nie wyczujemy w nim sztuczności, naprawdę czuć soczyste mango i marakuję, gdzie moim zdaniem dominuje zapach marakui. Zapach jest baaardzo intensywny. Nigdy nie zdarzyło mi się, żeby zapach balsamu zostawał na skórze dłużej, a w tym przypadku bez ściemy mogę powiedzieć, że po 6-7 godzinach (!!!) nadal czułam na sobie te tropikalne owoce! Po prostu rewelacja :)!
Konsystencja masełka jest bardzo gęsta, typowa dla tego typu smarowideł. Uwielbiam ją :). Łatwo się rozsmarowuje i jest wydajne :). Co prawda masło nie wchłania się w ekspresowym tempie, ale też nie mogę powiedzieć, że skóra jest po nim bardzo tłusta. Po prostu na skórze zostaje film, ale wyraźnie czuć, że skóra jest nawilżona, a nie natłuszczona! No właśnie, jeśli o nawilżenie chodzi - jest ono długotrwałe. Kiedy wieczorem się nim smaruję, rano nie mam potrzeby ponownej aplikacji masła, bo skóra jest wyczuwalnie nawilżona i miękka. Zniknęły przesuszenia skóry z moich nóg.
Znawcą składów nie jestem, ale na pierwszy rzut oka jest on bardzo dobry. W maśle znajdziemy olej z nasion babassu, olej słonecznikowy, oliwę z oliwek, masło Shea.
Masełko zdecydowanie stało się moim pielęgnacyjnym ulubieńcem i bardzo chętnie spróbuję innych wersji zapachowych. Głębokie nawilżenie jest tym, czego moja skóra potrzebuje w chłodniejsze dni. Obietnice producenta w tym przypadku są pokryte w 100%! Masełko kosztuje około 26 zł za 240 ml, ale za ceną idzie wspaniała jakość!
Jakbym je widziała w drogerii to dla samego zapachu kupiłabym je. <3
OdpowiedzUsuńJak je zobaczę to na 99% kupię. ^^
Och ślinka mi cieknie na samą myśl o tym zapachu!
OdpowiedzUsuńOj kusisz. Zapach na pewno cudny. Chętnie bym wypróbowała to masełko :)
OdpowiedzUsuńja mam wersję poziomkową, uwielbiam to masełko
OdpowiedzUsuńKurcze tyle wspaniałych masełek do ciała czeka tylko żeby ich używać, czemu tak brakuje mi tej systematyczności ? ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam : )
Każdy się zachwyca tymi masełkami więc coś musi w tym być zdecydowanie. A taki zapach to musi być coś wspaniałego. Wersja poziomkowa jeszcze mnie kusi oprócz tej :)
OdpowiedzUsuńkurcze każdy sie nimi zachwyca i zachwala amoje od czerwca stoi zapakowane jeszcze w folijke i czeka na swoją kolej - dzisiaj to się po prostu MUSI zmienić i poleci na moje nózki ! Ach już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńKoniecznie wypróbuj, jest naprawdę świetne!
Usuńprzed chwilą czytałam pieśni pochwalne na temat masła o zapachu opuncji :d ja sama mam liczi&arbuz i to moje ulubione,ukochane,najwspanialsze masło! genialny zapach, cudna konsystencja, nawilżenie, cena, KOCHAM! :D
OdpowiedzUsuńJa też bardzo polubiłam to masełko :). Teraz używam balsamu z tej samej serii i stwierdziłam, że fajnie sobie tak naprzemiennie stosować- raz to treściwe masło a raz lekki balsam. Ja też chętnie sięgnę po inne wersje zapachowe, bo nawilżenie jest świetne :)
OdpowiedzUsuńo jezu, chcę go, pragnę!
OdpowiedzUsuńCieszę się,że masło się u Ciebie sprawdziło i,że przypadło Ci do gustu :)
OdpowiedzUsuń