Cześć dziewczyny :)!
Ostatnio zapowiedziałam, że pochwalę się moim małym sukcesem. Jest naprawdę mały, ale dla mnie dużo znaczy! Ale zacznijmy od początku...
Po świętach moja waga osiągnęła punkt krytyczny, a poziom mojego niezadowolenia z własnego ciała był ogromny. Poza tym wiecznie wysłuchiwałam od mamy, że mam w końcu coś z sobą zrobić. Zresztą, takie teksty wysłuchuję już od kilku miesięcy, ale jak dotąd nic sobie z nich nie robiłam, bo nie jestem jakaś gruba, raczej normalna, ale czuję sie źle z fałdkami na brzuchu i z boczkami. Wyglądam PRAWIE jak ludzik Michelin ;). Ponad rok temu też się odchudzałam ze skutkiem 8 kg mniej, no ale... niestety wróciło :(
W końcu po świętach, jak stanęłam na wadze i zobaczyłam tę liczbę to wyglądałam jak ten psiak powyżej. W końcu do mnie dotarło, że trzeba sił wziąć za siebie, że nowy rok 2013, że trzeba zrobić coś z sobą, bo tylko wtedy będę w 100% szczęśliwa. To było tydzień temu. Tydzień temu zaczęłam walkę z samą sobą o lepszą siebie. Bałam się pierwszego ważenia po tygodniu, bałam się, ze jak nie będzie efektu, to moja motywacja zmaleje. Ale wiecie co? Zobaczyłam na wadze 800 g mniej! Prawie kilogram! Mój mały sukcesik, który zaprowadzi mnie dokładnie tam, gdzie chcę ;). Ze swoim ciałem mogę zrobić wszystko. Wszystko mam w głowie. Trzymam się diety, ćwiczę z Ewą Chodakowską. Ewa ma rację mówiąc, że ćwiczenia powodują wydzielanie endorfin. To prawda, ćwiczę, wylewam z siebie siódme poty, a mi się nadal chce :)
I tym pozytywnym akcentem kończę tę część i zaraz mykam... ćwiczyć oczywiście ;)!
___________________________________________________________
Chciałam Wam jeszcze bardzo, ale to bardzo podziękować, bo w sobotę stuknęło mi 100 obserwatorów!!!
Na początku mojej przygody z blogowaniem myślałam, ze taka liczba dla mnie jest gdzieś pomiędzy Królową Śniegu a Jasiem i Małgosią. Pewnie wiecie, jak bardzo jest to motywujące.
Dziękuję każdej z osobna, bo gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj, w blogosferze. Dziękuję za każde wejście, każdy komentarz, każdy Wasz ślad na moim blogu. Jest mi bardzo miło!!
Powodzenia :)) bardzo lubię ćwiczenia z Ewą :)
OdpowiedzUsuńZycze ci duzo duzo motywacji ;* Pozdrawiam i zapraszam na nową notkę :)
OdpowiedzUsuńja tez walcze juz tydzien, odstawilam cukier i cole, waga ciut spada
OdpowiedzUsuńja również ćwiczę z Ewą, jej profil na fb motywuje :)) gratuluję sukcesu :))
OdpowiedzUsuńChyba muszę popracować nad swoim podejściem do odchudzania,bo nie jest tak dobrze,jak u Ciebie - a schudnąć by się przydało :p
OdpowiedzUsuńJa także przeszłam na dietę od 1 stycznia i mam jej już dość tym bardziej, że efekt marny, ale marzę o swojej wadze, więc się nie poddam. Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńOsobiście ćwiczę z Ewką już 2 tygodnie ale z dietą za to troszkę na bakier :(
OdpowiedzUsuńGratuluję osiągnięć :) wytrwałości, chęci do ćwiczeń :) i gratuluję 100 obserwatorów !! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję obserwatorów Olu! :) Wiem, że to strasznie cieszy :*
OdpowiedzUsuńCo do odchudzania, ja i tak Cię uwielbiam, bo jesteś naprawdę ładna i bardzo kobieca ze swoją figurą! :* Tak czy siak życzę wytrwałości w postanowieniach Kochana :* I to prawda, że to nam siedzi w głowie. Bo ja czasem mimo tego, że na wadze to samo to w lustrze widzę za dużo jak sobie pojem i nie jest kolorowo...
Powodzenia :*
Codziennie z nią ćwiczę, były 3 dni w których miałam szkołę, najzwyczajniej w świecie nie miałam już siły po całym dniu i dosyć późno byłam w domu ;)
OdpowiedzUsuńgratuluje obserwatorow, i zycze dalszej wytrwalosci w diecie!!!
OdpowiedzUsuń